czwartek, 24 listopada 2011

Czasami moj raj zamienia sie w pieklo.

Kazdego roku plona tysiace hektarow buszu i nie tylko. Juz od trzech dni plonie Margaret River.
Piektny turystyczyi i winiarski region Zachodniej Australii.Ja przezylam taki pozar kilka lat temu,  500 m od mojego domu  palil sie busz. Wyobrazcie sobie temperatura powyzej 35 stopni i jeszcze pozar.
Pozar zagraza slynnym winnicom

tak niedawno bylam  tutaj z przyjaciolmi





ten pozar przezylam osobiscie,ta palma rosla na froncie domu

na szczescie pozar nie dotarl do nas,ale bylo bardzo groznie i tez przed Bozym Narodzeniem.

4 komentarze:

  1. zdjęcia jak z planu filmu o żywiołach,
    a to przecież życie czasem gotuje nam takie sceny...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio Australia przezywa takie kataklizmy, powodzie, pozary. Klimat szaleje. Myslimy o Tobie, Shebo. Be safe!

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie to smutne, jak ogień trawi cała piękną przyrodę :( mam nadzieję,że opanują to szybko. U nas z kolei brak deszczu, brak śniegu i przez to okropny smog nad miastem,więc już mam problemy z gardłem i zatokami :( nigdzie teraz nie jest dobrze, zgadzam się klimat szaleje!!!!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogień to rzeczywiście straszny i bezlitosny żywioł, a przyroda wciąż i wciąż udowadnia nam, naszą bezsilność... Szkoda tylko, że tak niewielu to dostrzega...

    OdpowiedzUsuń