piątek, 27 stycznia 2012

escape to the countryside

Pogoda jak  przystalo na australijskie lato/w Zachodniej Australii/.
Wczesnym rankiem wyruszamy za miasto . Wracamy po poludniu to jest ok.13- tej ,bo nie  mozna wysiedziec  i trzeba sie schronic w klimatyzowanym pomieszczeniu.


Adrian w swoim zywiole,doskonale sobie radzi lewa reka z odrobina prawej.Prawa to ja , bo jak zlapal sie zolw to musialam sie z nim szarpac,a on skubaniec gryzie.
Nakrylam go szmatka i jakos uwolnilismy go.
Bylo bardzo fajnie,ale zapomnialam mazidlo na muchy a wierzcie mi  australijskie muchy bardzo gryza.

to jedna z atrakcji nad rzeka, ja juz wuroslam z tego


lowca rekinow  przygotowuje sprzet ,tylko czy on musial sie rozlozyc na moim kudlatym dywanie

prowadzenie auta to fizykoterapia na paluchy.
Wszystkie zlapane rybki wrocilu do rzeki,bo nie ma kto ich skrobac,ja niestety moge usmazyc,ale nigdy nie czyscilam ryb i nie bade sie tego uczyla.

Kochani to moj 100 post.

środa, 25 stycznia 2012

Dzien Australii

26 stycznia to Dzien Australii. Dla mnie to zawsze najbardziej gorace dni lata.Temperatury tu gdzie mieszkam siegaja 40 stopni i wiecej.  Pisalam w jednym z postow ,ze mialam najcielpejsza zime ,teraz mam nejcieplejsze lato od ponad 35 lat. Kochani ja nie  stekam,sama wybralam to miejsce i nigdy bym nie chciala zyc gdzie indziej,poprostu chce Wam troche przyblizyc  moje miejsce na ziemi.

to bedziemy ogladac wieczorem

tak wyglada pogoda na najblozsze dni

 ja s synem wybywamy nad ujscie rzeki.

piątek, 20 stycznia 2012

Podgladanie pelikanow












Uwielbiam pelikany,moge ganiac za nimi calymi dniami.Pelikan australijski  /Pelecanus conspicillatus/, jest ptakiem morskim ,ale doskonale czuje sie na jeziorach . Pelikany na zdjeciach przylecialy zerowac na moje jezioro ok.500 m od mojego domu . Na wodzie wygladaja jak wspaniale okrety,szybuja pieknie,a na ladzie czlapia bardzo nieudacznie. Zreszta co tu gadac  sami zobaczcie.

środa, 11 stycznia 2012

Czerwona plaza

Zachodnia Australia jest bogata w rude zelaza. Ziemia jest czerwona, wody gruntowe zawieraja zelazo,woda w slonych jeziorach przybiera kolor cimnego rozu. Po powrocie z country auta trzeba gruntownie szorowac.







sobota, 7 stycznia 2012

Na plazy muszelkowej

Plaza ta znajduje sie w ZatoceRrekina w Zachodniej Australii,ponad 900 km od  miasta  Perth. Jest to jedno z najcieplejszych miejsc  w Australii. To wspaniale miejsce,woda spokojna,cudownie blekitne laguny,delfiny, rekiny,sektki gatunkow ryb ,slowem raj dla wedkarzy. Wspaniale warynki na campingu,restauracje,bary ,baseny i co tylko dusza zapragnie.

Plaza pokryta jest gruba warstwa muszelek.





Chodzenie na boso jest tu bardzo niebezpieczne,bo muszle sa ostre i kalecza stopy.

fragment rafy koralowej



czwartek, 5 stycznia 2012

Wrocilam !

Mamy juz Nowy Rok . Mama nadzieje ,ze bedzie lepszy niz zakonczenie mojego starego roku.
Moje wymarzone wakacje z synem - niestety zakonczyly sie niemal tragicznie,ale  zaczynam od poczatku.
Podroz minela spokojnie,nie bylo problemow z kangurami na drodze /choc  bylo ich sporo potraconych na poboczu/,tylko male kroliki biegaly jak opetane. Na miejsce  przybylismy okolo 7 rano.Zjedlismy sniadanie na plazy muszelkowej i ruszylismy do Monkey  Mia - miejsca naszego obozowania.
Rozbicie obozu zajelo nam cale przedpoludnie,ale Wigilie spedzilismy w restauracji zajadajac sie owocami morza i wspominajac uszka i barszczyk. Deser byl juz  na campingu, wino ,piwko i sama radosc,ze jestesmy w tak pieknym,choc upalnym miejscu..
Do czwartku wieczorem bylo bardzo wakacyjnie relaksujaco. Plywanie,wedkowanie, szukanie ciekawych miejsc, no i chowanie sie przed sloncem. Ja bylam w 7 niebie z moim aparatem. Zrobilam setki zdjec - bede zamiszczac tematycznie. Bylo baaardzo cieplutko, temperatura siegala powyzej 40 st.C, a raz bylo 46. Plywalismu tylko bardzo rano i po zachodzie slonca. Delfiny wyprowadzily sie z zatoki,bo opanowaly ja rekiny.Zobaczylam je dopiero w Sylwestra rano. Moj syn z przyjacielem  wieczorami wedkowali. Stojac po kolana w wodzie lapali ryby i male rekiny.Jeden taki maly rekin mojego wsrostu zywil nas przez trzy dni. ( 6 osob ). Tak,tak mieso z rekina jest jadalne i bardzo smaczne, nie pachnie ryba.   Chlopcy lapali tylko tyle ile moglismy zjesc ,reszte wypuszczali. Zapas sie skonczyl i postanowili zlowic nastepnego rekina, zlapali i po wyciagnieciu na piach moj syn  dobijajac go okalaczel sie . Pekla raczka w nozu i reka przejechala po ostrzu przecinajac cztery palce do kosci /sciegna nerwy i naczynia krwionosne/ Samolot ratynkowy zabral go do Perth . Syn odlecial, a ja mama zostalam aby zwijac oboz i przyprowadzic nasze auto do domu. Przyjaciel syna udzielil mi lekcji jazdy  manualem /bo ja juz ponad 15 lat  na  automacie/.Sama nie wim jak ja przejechalam ta trase,ale jestem z siebie dumna . Przejechalam ponad 900 km w 10,5 godzin. Dopiero jak wysiadlam pod domem to moje nogi ugiely sie ,a rece  byly bardzo czerwone.
Nowy Rok przywitalam z rodzenstwem. Syna odebralam ze szpitala w niedziele. Latali go przez 10 godzin.Tutaj nikogo nie trzymaja dlugo w szpitaly, teraz ja mam szpital . Kochane  dziewczyny,wiecie jak jest z chlopem w domu jak go boli / a mojego baaaardzo boli/. Maly chlopiec maly klopot - moj 34 lata. W rodzinie nazywamy go terminatorem, nadaje sie do ksiegi rekordow. Musze go potrzymac do zagojenia ran,a sa ogromne,bo  lekarze porozcinali  prawie kazdy paluch z boku,  aby polapac sciegna.
Jedyny pozytek z tego, to to ,ze nie bedzie szalal na motorze,co przyprawia mnie o zawal serca.
 To tyle jesli chodzi o moje wakacje,ale mysle, ze nie ma zlego co by na dobre nie wyszlo.
 Nastepne wpisy to juz sama radosc i piekne miejsca.
plaza muszelkowa

Moja ekipa

ja z synam Adrianem


to ostatni rekin

koniec wakacji