poniedziałek, 28 stycznia 2013

Dzien Australii- Australia Day

26 stycznia to wielkie swieto w Australii. Przybywa nowych obywateli. Ludzie swietuja ten dzien na piknikach calymi rodzinami. O zmroku zbieraja sie aby ogladac pokaz sztucznych ogni i wiele innych atrakcji.Ja tez wybralam sie z rodzina na swietowanie nad rzeke.





Dwadziescia lat temu i ja zostalam o bywatelka  Australii.

wtorek, 22 stycznia 2013

Moje male letnie szalenstwa

Kocham cieplo,nawet moje gorace lato ma swoje uroki.
Latem pieke moja ulubiona pizze ze swiezych fig i jagod.Jem ja z bita smietana lub ladami waniliowymi.
 Malo gotuje,bo jak jest cieplo to zupelnie nie smakuje mi gorace jedzenie.Spaceruje wczesnym rankiem lub wieczorkiem po plazy.
Ubieram sie w luzne ciuszki i duzo,duzo zawieszam na sobie / wierzcie mi starosc trzeba zakamuflowac/.
W kwietniu wyruszam do Europy na 4 miesieczne wakacje. Bede w Polsce  kilka tygodni.





piątek, 18 stycznia 2013

Lato 2013

Moje australijskie lato w tym roku bije rekordzy.Dzisiaj  w Sydney bylo ponad 45 st. Kochani ja wiem jak to jest,na sloncu zapiera dech bo jest  o ponad 10 stopni wiecej,a wiadomo temperatury mierzy sie w cieniu.
 U mnie w Perth  przez ostatnie trzy dni bylo  nawet mozna powiedziec zimno,bo temperatyra spada do 27 stopni, ale nie ma sie czym cieszyc bo znowy rosnie.
 Zapytacie jak to mozna przezyc - mozna. Nie jadam nic cieplego, pije duzo wody, siedze w wodzie zimnej/ pod prysznicem pare razy dziennie/, wczesnym rankiem jade nad ocean. Moja ulubiona potrawa to kurczak w galarecie , lody wlasnej roboty-  najczesciej z owocow. Teraz jest sezon na mango i  figi.
Nigdy nie parkuje samochodu na sloncu, bo potem trudno do niego wsiasc,nawet klimatyzacja nie jest w stanie go wychlodzic.Zawsze wybieram sie na zakupy wczesnie,tak aby znalezc miejsce na krytym parkingu.
Jeszce jakies dwa miesiace i bedzie lepiej
.I will survive !
 plywanie i pranie w oceanie
 moja figa   pieknie obrodzila
wieczorem lampka czerwonego wina i figi.

wtorek, 8 stycznia 2013

No prosze, juz mamy 2013 !

Nic mi teraz tak szybko nie leci jak czas.
2013 rok przywital mie upalami , takimi jakich nie przezywalam prze 22 lata mojego pobytu w Australii. Nie moge powiedziec abym narzekala, ale  tremperatury powyzej 40 st, to troche przesada.
Jako mala dziewczynka liczylam jaka bede stara w roku 2000, wyszlo,ze bede miala 52  lata i to wtedy wydawalo mi sie koncem mojego zycia. Dzisiaj mam o 13 wiecej i  jakos mi to nie dokucza, wrecz przeciwnie,uwazam,ze to wspanialy okres w moim zyciu.
Nie podjelam zadnych postanowien na ten rok,no bo co ja moge jeszcze  zrobic, nic tylko dbac o siebie,aby jakos dojechac do konca.
 Uszylam nowa kiecke,jakos tak mnie wzielo na czarne i biale
Sylwestra spedzilam w City, bylo 39 stopni.