środa, 4 grudnia 2013

Juz odliczam dni do swiat !!!

Moje Boze Narodzenie wyglada zupelnie inaczej. Jest  lato,cieplo/ baaardzo cieplo/. Wiosna w tym roku byla chlodna,wiec piekne jagarandy jeszcze czaruja kwieciem. Dzisiaj juz przed 7 rano wyruszylam na ich spotkanie.
W sklepach przedswiateczny amok, nie lubie tego okresu. Ludzie biegaja jak opetani,nie mozna znalezc miejsca na parkingu.Ja swiateczne prezenty robie duzo wczesniej,bo lubie kupic cos naprawde od serca,cos co naprawde ucieszy . Wigilia w tym roku jast u mnie.  Jedyne potrawy z moich polskich  to uszka i barszcz.Reszta to owoce morza.  Lubie pieknie zastawiony stol.
Zaprszam na poranny spacer po mojej okolicy.




Oleandry kwitna prze cale lato


biale agapantusy

figi beda gotowa na swieta

granaty dopiero w maju


rower  kazdego dnia

czwartek, 28 listopada 2013

Ostatni dzien w gorach

Ten ostatni dzien w gorach byl moim ostatnim dniem wakacji.
Male jeziorko w gorach to  cel  naszej wyprawy.

Do gory wjechalismy,ale tylko do gory.

Raj dla lotniarzy

Polatala bym,ale nikt nie chcial mnie zabrac.

Ja juz tego nie robie

Zaczynamy kuracje Dr. Knajpe.
Trzeba obejsc dookola jeziora w lodowatej wodzie,po kamolach ,balach,blocie i innych bardzo dokuczliwych materialach.

 Moje stopy nie daly rady, rodzinka  mloda,niech sie meczy.

Blotko owszem.

ale tutaj jest najlepiej


Zglodnielismy, nasi mezczyzni  gryluja


 Powrot



piątek, 18 października 2013

Juz w domu.

Minelo juz dwa miesiace jak wrocilam do domu. To byly dlugie wakacje.Cztery miesiace.Ponad dwa tysiace zdjec. Trzy kilogramy wiecej. Bylam bardzo zmeczona,juz tesknilam za moim aystralijskim zyciem. Pomalu ogarniam wszystko. Wiosna australijska w tym roku tez jest bardzo leniwa i nie rozpieszcza mnie ciepelkiem.
Potrzebuje jeszcze troche czasu aby sie rozkrecic. Chyba pomalu dopada mnie starosc,ale jeszcze nie mam zamiaru sie poddac. Ostatnio kupilam sobie rower i ostro zaczynam trenowac. Nie siedzalam na rowerze chyba ze 30 lat .






Odpoczywam. Jestem cala,zdrowa ,ale troche leniwa. Przyrzekam poprawe.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Moje 65-te

Czas mi tak uciek,że nie mogę sie pozbierać.Właśnie skończyłam 65 lat,a plany mam na następne conajmniej dwadzieścia lat.Moja mała szwajcarska rodzinka wywiozła mnie na najwikszy lodowiec w Europie.Riederalp, tak nazywa sie mijscowosc. Dojazd tylko kolejka linowa,lub z buta.Bylam tu ostatnio perę lat temu,ale lubie powroty a to naprawdę wspaniałe  miejsce.Atmosfera małych zacisznych hotelikow,wspaniałe jedzenie i zimne piwo- nie można  chciec lepiej. Spedziłam tu dwa wspaniałe dni.
Za niecałe dwa tygodnie wracam do domu.Tęsknie juz za synem i moim domkiem.To był bardzo długi urlop (prawie 4miesiace), jestem juz zmaczona.Życie na pełna parę to nie dla mnie.Ja jestem lew samotnik,ale jak odpoczne to znowu wyrusze na łowy nowych wrażeń i wspomniń.
 to jeszcze widok z dolu


 za nami najdluzszy lodowiec Europy

 moja mala szwajcarska rodzinka
 od 65 roku juz naleza sie kije ( wlasnie dostalam od ziecia w porezencie)
 widoki zapierajace dech w piersiach
 a to Riederalp  z gory

 
 
 wieczorem wszystko smakuje najlepiej


 


niedziela, 28 lipca 2013

Powrot do krainy Wilchelm Tella

Znowu powrociłam do Szwajcarii.Tutaj jest moja baza .Byłam przez tydzien sama..Bardzo potrzebowałam odpoczynku i wyciszenia.

Wysoko w gorach najlepiej
smakuje ser. To juz prawie koniec lipca a snieg zalega w Alpach.

Moj wnuk skonczył juz 5 lat.

Ja juz ledwo moge nadazyc za nim.

Tu mozna pojesc  wspanialy ser wytwarzany tak wysoko w gorach.