Dzisiaj w nocy obudzil mnie zapach spalenizny. Silny wiatr z poludnia przywial zapach grozy z nad Margaret River. Zerwalam sie i szybko zamknelam okna w calym domu,ktore latem zawsze na noc otwieram. Rano moje niebo nie bylo blekitne i zrezygnowalam z codziennego wypadu nad jezioro. W radiu zapowiadaja,ze po poludniu juz bedzie czysciej. Pomyslec,ze to tylko ponad 250 kilometrow. Pozar zostal juz opanowany,nie rozszerza sie,ale jeszcze sie dopala.
uważaj na siebie, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń