Z okazji urodzin mojego wnuka Samuela wsadzilam drzewko figowe. To byl kwiecien rok 2008
Wnuka mietosilam juz jak mial miesiace.
a dzisiaj zrywalam z nim figi z tego drzewka - jak ten czas leci
Niestety Samuel lubi tylko zrywac.
Ja przemucam mu je do jogurtu .
Narazie drzewko jest male i to co urodzi zjadamy,ale przyszlosci bedzie na marmoladki.
Ten łobuzerski uśmiech znad figi trzymanej w małych łapkach - bezcenne :)
OdpowiedzUsuńA ja zrobilam pracowita probe chodowania drzewka figowego w domu ..... Niestety w ogrodzie nie moglam ..... Nie ten klimat;))):))) pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńJa po przeprowadzce to nawet rozy chinskiej nie potrafie utrzymac przy zyciu dluzej niz 2-3 tygodnie, a co dopiero o drzewku myslec. Ksiaze Malzonke tez sie do sadzenia drzew nie zabiera, wiec pozostaje nam siedzenie w cieniu kupionego domu, wraz ze wspolnie splodzona coreczka.
OdpowiedzUsuńFajne te labadygi z wnukiem lepicie!