caly ten goracy Eden na zaspy sniezne
ta wielka balie na male saneczki
ta szklanke na maly kieliszeszek naleweczki
te wodne masaze,na wyladowanie w zaspie snieznej
te paskudztwa - na porzadna okowitke
to wszystko zamienie na jeden dzien z kuligiem.
Tak wyglada moj australijski pierwszy dzien swiat .Temperatura w cieniu 40 stopni- cala rodzina wywiala na pare dni gdzies nad ocean,a ja z synem czekamy na przylot mojej malej rodzinki ze Szwajcarii. To dopiero bedzie moje swieto.
Witam Kochana Shebo - Pindziu:)
OdpowiedzUsuńJakżeż to całkowicie odmienne niż u mnie;) Tak sobie myślę, że wiesz, co dobre;) Więc chyba mi jest dobrze, prawda? Dzisiaj znowu pada śnieg....i zupełnie nie chce się wyściubić nosa z domu....pozdrawiam jeszcze Świątecznie, w dodatku śledzikowo i makowcowo:)Wszystkiego dobrego:) Bardzo wesołe zdjęcia, tak jak te Święta, czyli jest ok :)))
no to się zamieniam:)))dwa dni sypie śnieg,a że święta-nikt nie odśnieża:)))no i już -10st:))pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego:))
OdpowiedzUsuńTeż się chętnie zamienię ;) uwielbiam ciepełko, a do tej Twojej "balii" chętnie bym wskoczyła ;) ale i zima , fakt, ma swoje uroki. Teściowa mojej siostry jest obecnie w Australii u swojego drugiego syna, śmialiśmy się,że uciekła w tym roku przed zimą ;)
OdpowiedzUsuńTak właśnie powinny wyglądać święta! Jeśli chcesz trochę śnieżku, to ja Ci chętnie wyślę, bo u mnie go stanowczo za dużo :D
OdpowiedzUsuńmamy w okolicy sporo niezłej nalewki. oddam bardzo chętnie! ale osobiście :-))
OdpowiedzUsuńA ja mam mnóstwo nalewek,
OdpowiedzUsuń(zdjęcia w Deccorii:)) chętnie zaproszę na kieliszeczek może pigwówki lub porzeczkówki, zresztą na którąkolwiek abyś tylko przyjechała do Polski, w lutym jeszcze ma padać śnieg bo obecnie brak...i jest brudno, no i nie można urządzić kuligu:))